Kiedy z tęsknoty za Tajlandią nie mogę się skupić - to znak, że czas zrobić curry. Przygotowanie pasty nie stanowi już problemu. Wszystko dostaniemy w sklepie. A warto się trochę wysilić. Smak jest nie do podrobienia.
Pasta z curry (można kupić gotową):
5 papryczek chilli (mogą być suszone)
10 ziaren czarnego pieprzu
3 szalotki
3 ząbki czosnku
2 korzenie kolendry
3 plastry galangela lub imbiru
60 g trawy cytrynowej
1 łyżeczka prażonych nasion kolendry
1 łyżeczka skórki z limonki
1 łyżeczka liści kafiru
1 łyżeczka pasty krewetkowej
½ łyżeczki zmielonego kuminu
1 łyżeczka soli
125 ml wody
600 ml gęstego mleka kokosowego
4 różyczki kalafiora
4 różyczki brokuła
1 czerwona cebula
1 gruby plaster ananasa (1,5 cm)
100-150 g groszku cukrowego
2 łyżeczki cukru palmowego lub brązowego
2 łyżki sosu rybnego
10 liści tajskiej bazylii lub zwykłej
Wszystkie składniki pasty miksuję w blenderze na jednolitą masę. Na woku rozgrzewam połowę mleka. Kiedy się zagotuje, wkładam całą pastę. Jeżeli ktoś nie przepada za ostrą kuchnią, można dodać mniej. Gotuję kilka minut, po czym dodaję pozostałe mleko. Chwilę gotuję i wrzucam wszystkie warzywa. Co jakiś czas mieszam. Lubię, kiedy warzywa są chrupiące. Nie gotuję ich więcej niż 10 minut. Dodaję sos rybny, cukier i bazylię. Gotuję jeszcze chwilę. Serwuję z ryżem.
Comments