Sorrentino to jeden z najprostszych sosów do makaronu i jeden z moich ulubionych. Lubię go również z penne, bo wtedy sos chowa się w rurkach, ale ostatnio jestem uzależniona od spaghetti i używam go do wszystkich sosów. Pierwszy raz spróbowałam tego sosu w małej wtedy wiosce Marina del Cantone pod Sorrento. Było to ponad 20 lat temu, a smak pamiętam doskonale. To historycznie biedny region, w którym królowały proste chłopskie dania, często bezmięsne. Kluczem do sukcesu przy robieniu tego sosu są dojrzałe, soczyste pomidory. W Polsce do zrobienia tylko latem.
½ kg dojrzałych pomidorów malinowych
100 g mozarelli
spaghetti nr 5
3 łyżki oliwy
10 listków bazylii
sól, pieprz
parmezan
W dużym garnku gotuję wodę na spaghetti. Wodę solę i wlewam parę kropel oliwy. Wrzucam makaron i gotuję zgodnie z instrukcją. Ważne, żeby był twardawy, czyli al. dente. Nie ma nic gorszego niż rozgotowane kluchy. W międzyczasie na patelni rozgrzewam oliwę, obrane pomidory kroję w duże kawały i wrzucam na patelnię. Smażę je przez ok. 15 minut do uzyskania w miarę jednolitego sosu. Kawałki pomidorów są wyczuwalne, ale uzyskuję gęsty sos. Wtedy, kiedy makaron jest już gotowy, do sosu pomidorowego dodaję kawałki mozarelli, która zabiela sos. Mieszam całość na małym ogniu, solę i pieprzę i na końcu dodaję porwane liście bazylii. Na talerzu można danie oprószyć parmezanem.
Comments