Mój mąż nie je mięsa. To zmusza do kreatywności. I tak pewnego pięknego wieczora wyczarowałam tuńczyka po burgundzku. Bazowałam na proporcjach do słynnego francuskiego gulaszu wołowego zamieniając wołowinę na tuńczyka. Wyszło obłędnie i weszło na stałe do naszego domowego menu.
5-6 porcji
1kg steka z tuńczyka
2 marchewki
2 duże cebule
10-12 małych pieczarek
2 ząbki czosnku
1 liść laurowy
2-3 gałązki tymianku lub ½ łyżeczki
łyżka koncentratu pomidorowego
200 ml czerwonego wina (najlepiej burgunda)
600-700 ml bulionu warzywnego
sól, pieprz
Tuńczyka myję, wycieram ręcznikiem papierowym i kroję na kostki o średnicy 2 cm. Podsmażam na oliwie w żeliwnym garnku z każdej strony, ok. 3-4 minut. Przekładam do naczynia. W tym samym garnku smażę cebule pokrojone w ósemki i marchewki w grubych plastrach. 3 minuty. Dodaję tuńczyka, ½ łyżeczki soli i pół łyżeczki pieprzu, wino oraz bulion. Płyny powinny przykryć rybę i warzywa. Do garnka wędruje koncentrat, czosnek, tymianek oraz liść laurowy. Całość mieszam i wstawiam do rozgrzanego pieca (180C) na 1,5 godziny. Pieczarki kroję na pół (używam samych kapeluszy) i smażę na maśle. Dodaję po piekącego się gulaszu i pozostawiam w piecu jeszcze 20 minut. Sos powinien w tym czasie zgęstnieć, a mięso tuńczyka rozpływać się w ustach. Można jeść z chlebem, ziemniakami, ryżem, kaszą. Ze wszystkim, co absorbuje sos. Próbowałam również ziemniaki obsmażyć i piec z pozostałymi warzywami. Wyszło równie smacznie.
Comments